„Taniec z gwiazdami”. Pocałunek Kaczorowskiej i Rogacewicza
W pierwszym odcinku „Tańca z gwiazdami” doszło do sytuacji, której nikt się nie spodziewał. Tuż po występie Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza, Paulina Sykut-Jeżyna postanowiła odnieść się do spekulacji dotyczących relacji uczestników, jakie od jakiegoś czasu pojawiały się w mediach. Wprost zapytała ich, czy są parą w życiu prywatnym.
Kochani, muszę zadać to pytanie. Cała Polska od tygodni zastanawia się, czy wy jesteście szczęśliwie zakochani?
W tym momencie zapadła cisza, a Kaczorowska i Rogacewicz byli wyraźnie zmieszani. Po chwili aktor namiętnie pocałował tancerkę, po czym pozostali uczestnicy zaczęli bić im brawo.
„Taniec z gwiazdami”. Karolak ostro o pytaniu Sykut-Jeżyny
Po tej sytuacji w sieci rozpętała się burza. Widzowie w komentarzach dzielili się swoimi odczuciami, a wielu z nich nie kryło, że nie spodziewało się takiego pytania ze strony prowadzącej. Co na ten temat uważa Tomasz Karolak? W rozmowie z reporterką portalu Jastrząb Post przyznał, że jego zdaniem nie powinno mieć to miejsca.
Mam być szczery czy udawać? Byłem zaskoczony tym pytaniem Pauliny. Uważam, że takich pytań nie powinno się zadawać na forum publicznym, szczególnie w takiej sytuacji medialnej, w której oni są. W ogóle uważam, że prywatne rzeczy powinny zostać prywatne. Byłem totalnie zaskoczony, ponieważ, moim zdaniem, program nagle wtargnął w jakieś sfery intymne, w które nie powinien wchodzić.
Odniósł się też do ciszy, jaka zapadła po zadaniu pytania przez Paulinę Sykut-Jeżynę. Aktor zaznacza jednak, że choć jego zdaniem prowadząca przekroczyła pewne granice, to nie wie, czy Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz mają do niej żal za tę sytuację.
Myślę, że wszyscy byliśmy tak samo zszokowani, bo tam był taki moment totalnej ciszy, trudnej dla wszystkich. Stąd wynikają te miny. Natomiast też z drugiej strony, nie jestem Marcinem Rogacewiczem czy Agnieszką Kaczorowską i nie wiem, co jest w ich głowach. Nie będę tego oceniał. Uważam, że to pytanie było zaskakujące, naruszające pewną prywatę, ale też jesteśmy jakby obok.