Przeżyła piekło przez zbiórkę na leczenie syna. „Wolałabym umrzeć, niż drugi raz prosić o pomoc”

W lipcu 2022 roku zmarł syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Oliwier walczył z bardzo rzadkim nowotworem. Teraz mama chłopca opisała, jak wiele wycierpiała nie tylko z powodu jego choroby, ale również i zbiórki, jaką założyła na leczenie. „Wolałabym umrzeć, niż drugi raz prosić o pomoc” – powiedziała.
Magdalena Stępień, fot. AKPA/Wojtalewicz Jarosław

Oliwier Rzeźniczak zmarł 3 lata temu

W styczniu 2022 roku Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak dowiedzieli się, że ich syn choruje na bardzo rzadki nowotwór wątroby. - Ten dzień już zawsze zostanie w mojej pamięci. To tego dnia odebrałam wyniki Oliwierka, zwykłe rutynowe badania krwi, które pokazały dziwne odchyły. Następnego dnia okazało się, że Oliwier ma w brzuszku ogromnego guza. Nic nie wskazywało na to, że Oliwierek może być tak ciężko chory… Wyglądał przecież całkowicie jak zdrowe dziecko, zachowywał się normalnie, bawił, uśmiechał, miał normalny apetyt – wspominała w mediach społecznościowych. Mimo walki o życie Oliwierka, chłopiec zmarł pół roku później. Przeżył zaledwie 376 dni.

Magda Stępień przeżyła piekło przez zbiórkę na leczenie Oliwiera

Mały Oliwier był leczony w Izraelu, co wiązało się z ogromnymi kosztami. Magdalena Stępień założyła wtedy zbiórkę i prosiła o wsparcie finansowe, aby ratować życie synka. Choć udało się uzbierać potrzebną kwotę, nie wszyscy byli dla niej wyrozumiali. Kobieta musiała mierzyć się wtedy z zarzutami internautów, że wydaje pieniądze na inny cel niż leczenie dziecka. Teraz w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem ze Świata Gwiazd wróciła do tamtego okresu, podkreślając, że drugi raz nie zniosłaby tego hejtu.

Naprawdę wolałabym umrzeć, niż drugi raz prosić o pomoc ludzi po tym, co przeżyłam. To jest coś, co chciałam, żeby wybrzmiało. To są mocne słowa, ale przysięgam, że prosić drugi raz i przeżywać to piekło? Nigdy w życiu, naprawdę, dlatego zabezpieczyłam siebie na tyle, ile mogłam. To samo powiedziałam mojej rodzinie, że nie chcę prosić nigdy już o pomoc. 

- To nie wynika z tego, że ja się czegoś boję, że coś zrobiłam nie tak, tylko to, jakie miałam chwilami myśli, że już naprawdę myślałam, że to już jest koniec, że już nie dam rady, że tego nie dźwignę, to tylko ja wiem, co przeżywałam - dodała.

Magda Stępień o żałobie po śmierci synka

Magda Stępień poruszyła również temat żałoby po śmierci dziecka. Nie kryje, jak bardzo ciężki był to dla niej czas, jednak wiedziała, że musi to przetrwać. Wraz z upływem czasu widzi, że teraz jest w niej więcej spokoju i mniej emocji.

Ja nie poszłam w kierunku takiego crazy lifestyle, że teraz mogłabym być zrozumiana, no bo przecież straciłam dziecko. Nie, właśnie, że poszłam w kierunku pokory i takiego pokazywania światu, że można się podnieść, ale naprawdę trzeba dalej uważać. Tych emocji we mnie jest mniej. To też mnie kosztowało bardzo dużo, bo kiedyś to ja byłam taka emocjonalna, tu płakałam, tu gadałam. Ja widzę teraz różnicę tej Magdy.

Czytaj dalej: