Afera po przypalaniu włosów w „Pytaniu na śniadanie”
We wtorkowym wydaniu „Pytania na śniadanie” prowadzący Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz gościli specjalistę od stylizacji włosów, który miał podzielić się z widzami poradami dotyczącymi domowych sposobów na rozdwajające się końcówki włosów. Ekspert zaczął od opowiadania o niebudzących wątpliwości metodach, jak używanie odżywki oraz produktów pielęgnacyjnych bez spłukiwania. Potem pokazał na modelce, jak przycinać odstające włoski nożyczkami czy specjalnym trymerem. Kiedy jednak sięgnął po zapalniczkę, gospodarze zamarli.
O nie, naprawdę? – wykrzyknął od razu Antonowicz.
„Przypalasz włosy?” – zaczęła dopytywać Dowbor, na co ekspert odpowiedział twierdząco, prezentując przy tym, jak przejeżdża płomieniem po ciasno zwiniętym paśmie. „Przypalamy włosy. Jeżeli włosy skręcone, to im się nic nie dzieje, absolutnie nam się nie spalą. Natomiast te krótkie końcówki upaliliśmy, a termiczne zamknięcie końcówek powoduje, że sam ten koniec jest jakby sklejony” – tłumaczył fryzjer, porównując włosy do plastikowego sznurka, który po opaleniu przestaje się rozdzielać. Gdy zaczął zapewniać, że taką procedurę może przeprowadzić każdy w swoim domu, Filip Antonowicz zaczął protestować.
Nigdy nie spodziewałem się, że to zobaczę. Ze swojej strony zdecydowanie nie polecamy przypalania włosów w domu – podkreślił.
Eksperci komentują kontrowersyjną metodę
Niespodziewane sceny w „Pytaniu na śniadanie” wywołały też spore poruszenie wśród widzów, którzy pospieszyli z komentarzami do internetu. „O matko, to palenie włosów zapalniczką. Tylko czekałam, jak cała głowa stanie w płomieniach” – napisała w social mediach śniadaniówki jedna z osób, które oglądały wtorkowy program. Zaniepokojenia nie krył także Rafał Błoński, fryzjer z – jak sam podkreśla – 24-letnim doświadczeniem w branży. „Brak mi słów” – skomentował w sieci, a w rozmowie z Plotkiem wyjaśnił:
To nie tylko skrajnie nieprofesjonalne, ale również niebezpieczne.
„Podpalanie końcówek zapalniczką można porównać do rozpalania ogniska w domu – efekt może być równie dramatyczny. Włosy to nie plastik, który się topi – to struktura biologiczna, która potrzebuje ochrony, pielęgnacji i świadomego podejścia” – zaznaczył, dodając przy tym: „Zachęcam, by w mediach pokazywać merytoryczne podejście do pielęgnacji, oparte na wiedzy i doświadczeniu, a nie efekciarskie patenty, które mogą zaszkodzić”.
Paweł Ceglarski, kolejny specjalista w dziedzinie fryzjerstwa, pytany przez Plejadę o swoją opinię w temacie, także odradził stosowanie przedstawionego w „Pytaniu na śniadanie” sposobu w domu. „Podpalanie włosów staje się coraz bardziej popularną metodą, jednak nie należy stosować jej samodzielnie. Z naszej perspektywy może nam się wydawać, że przypalimy je w odpowiednim miejscu, ale może to zupełnie inaczej wyglądać na gotowej fryzurze. Nie wspominając już o możliwych przypaleniach skóry (…)” – skwitował.