Tyle naprawdę zarabia pilot linii lotniczych. Więcej niż lekarz czy prawnik?

Zawód pilota budzi wyobraźnię – podniebne podróże, prestiż i imponujące wynagrodzenie. Ale ile tak naprawdę zarabiają ci, którzy zasiadają za sterami samolotów pasażerskich? Jeden z amerykańskich pilotów postanowił zdradzić kulisy swojej pracy i choć kwoty robią wrażenie, zawód ten skrywa również mniej widoczne wyzwania.
Ile zarabia pilot komercyjnych linii lotniczych? fot. SvedOliver/Shutterstock; Instagram @flywithgarrett

Zarobki pilotów: marzenie o lataniu kontra rzeczywistość pracy w powietrzu

Wielu osobom zawód pilota kojarzy się z wyjątkową pozycją społeczną, atrakcyjnym stylem życia i bardzo wysokimi zarobkami. Garrett Ray, pierwszy oficer latający dla dużych komercyjnych linii lotniczych, postanowił rozwiać mit o tym, jak wygląda codzienność pilota i ile można na niej zarobić.

Ray, doświadczony pilot z Nowego Jorku, prowadzi popularny kanał w mediach społecznościowych, gdzie regularnie dzieli się kulisami pracy w przestworzach. Ostatnio poruszył temat, który interesuje wielu – kwestie finansowe. Jego relacje wzbudziły duże zainteresowanie i pokazały, że zawód ten ma swoje blaski, ale i cienie.

Ile naprawdę zarabia pilot komercyjnych linii lotniczych? Konkretne liczby

Garrett Ray ujawnił, że jako pierwszy oficer (czyli drugi pilot, tzw. co-pilot) zarabia 213,97 dolarów za godzinę pracy. Miesięcznie, przy typowym wymiarze 80 godzin lotów, jego wynagrodzenie wynosi około 17 109 dolarów.

Zarobki pilotów rosną wraz ze stażem i rangą. Po awansie na kapitana stawka może wzrosnąć do około 350 dolarów za godzinę, co daje nawet ponad 27 tysięcy dolarów miesięcznie.

Praca pilota nie kończy się po wylądowaniu

Warto jeszcze podkreślić, że piloci nie pracują w standardowym trybie pracy. Harmonogramy są nieregularne, a czas spędzony poza domem często znacznie przekracza liczbę godzin, za które otrzymują wynagrodzenie. Przykładowo, podczas lotu z Nowego Jorku (JFK) do Phoenix pilot spędza poza domem nawet 40 godzin, ale płatne jest tylko około 10 godzin aktywnej pracy. Dlatego wielu pilotów wybiera trasy, które pozwalają maksymalizować zarobki przy jak najkrótszym czasie poza bazą.

W branży lotniczej funkcjonuje pojęcie „deadheading”, czyli sytuacja, gdy pilot przemieszcza się jako pasażer, by dotrzeć do miejsca, z którego rozpocznie służbę. W tym czasie nie pilotuje samolotu, ale często wykonuje inne obowiązki, takie jak planowanie tras czy przygotowanie dokumentacji.

Czy to zawód dla każdego?

Choć pensje pilotów w Stanach Zjednoczonych mogą imponować, Ray nie ukrywa, że takie zarobki mają swoją cenę. Ciągła rotacja stref czasowych, nieprzewidywalność grafiku, nienormowany czas pracy, życie na walizkach, odpowiedzialność i samotność to codzienność w tym zawodzie.

To nie jest praca dla każdego. Musisz naprawdę lubić latać i dobrze znosić samotność – przyznaje.

To zawód, który – choć prestiżowy – wymaga dużego zaangażowania i odporności psychicznej.

Czytaj dalej: