Widzowie wściekli po finale „Zróbmy sobie dom”. „Wstyd”

Zakończył się pierwszy sezon „Zróbmy sobie dom”. Finał sprawił, że widzowie mocno się podzielili. O ile część zgadza się z werdyktem i jasno wyraża entuzjazm, inni mają do produkcji poważne zarzuty. Co ich zdenerwowało?
Widzowie wściekli po finale „Zróbmy sobie dom”. „Wstyd”, fot. X-news

Zróbmy sobie dom” – emocje po finale

„Zróbmy sobie dom” to nowy program TVN-u, w którym dziewięć par rywalizowało w rozmaitych zadaniach remontowych. W finale zostały już tylko trzy duety, które walczyły o główną nagrodę:

  • Iza i Wojtek,
  • Magda i Łukasz,
  • Kasia i Arek.

Stawka była duża, bo najlepsza para zdobywała… dom. Ostateczny werdykt był w rękach widzów, ponieważ noty od ekspertów zakończyły się remisem. Tym sposobem to Kasia i Arek zostali zwycięzcami. W sieci niemal natychmiast zaroiło się od komentarzy widzów. Część z nich jest zadowolona z wyniku:

Głosowałam na Kasię i Arka i ich dom moim zdaniem był najładniejszy;
Do końca pozostali sobą, stworzyli dom swoich marzeń, dokładnie taki, jaki chcieli;
Nie rozumiem niektórych komentarzy. Przecież to ludzie ich wybrali. Jak wygrali, to oznacza, że się podobało.

Widzowie wściekli

Jednak nie wszyscy są zadowoleni z werdyktu. Część widzów jednoznacznie negatywnie ocenia cały sezon programu – piszą o nieciekawej formule, a nawet ustawionych odcinkach:

Ten program to żart. Ustawione odcinki, fatalna reżyserka, ustawiony wynik;
Dramat totalny! Żenada;
Jedyna para, która naprawdę nie zasłużyła na wygraną, przykro mi z powodu pozostałych par.

Widzowie negatywnie wypowiedzieli się też o nagrodach dla pozostałych par. O ile zwycięzcy zgarnęli dom o wartości miliona złotych, inni uczestnicy musieli nacieszyć się jedynie bonem na wakacje na sumę 10 tysięcy złotych. To – zdaniem części komentujących – wysoce nieproporcjonalna rekompensata za ogromny wysiłek włożony w remonty:

Dom to emocje, pot i łzy. Mam nadzieję, że nie będzie drugiej edycji ze względu na formułę programu. Można było chociaż dać finalistom możliwość kupienia za 50% wartości. 9 miesięcy straty czasu, zdrowia i jedyne, co usłyszeli: "Wszyscy jesteście wygrani".

Czytaj dalej: