Paweł Wilczak to postać, która od lat wzbudza ogromne zainteresowanie nie tylko ze względu na swoje role filmowe i serialowe, ale także przez wyjątkowo skryte życie prywatne. Aktor i Joanna Brodzik przez lata tworzyli jedną z najbardziej lubianych par polskiego show-biznesu. Ich związek rozpoczął się na planie kultowego serialu „Kasia i Tomek”, a owocem tej miłości są bliźniacy Jan i Franciszek, urodzeni w 2008 roku.
Mimo licznych plotek o zaręczynach, ślubie czy rozstaniu, Wilczak i Brodzik konsekwentnie strzegą swojej prywatności. W wywiadach niejednokrotnie nazywali siebie wzajemnie „partnerami” lub „mężem i żoną”, jednak nigdy nie potwierdzili oficjalnie, czy stanęli na ślubnym kobiercu. Dwa miesiące temu Joanna Brodzik w rozmowie z TVN podkreśliła: „Jak potoczyły się nasze losy? To wiemy my, bo to nasze życie prywatne i z zasady: nasze i prywatne”. To tylko podsyca ciekawość fanów i mediów.
Wilczak i Niklińska na imprezie
W ostatni weekend warszawska ulica Mokotowska, uwielbiana przez gwiazdy, tętniła życiem. W modnej restauracji odbyła się impreza, na której nie zabrakło znanych twarzy. Wśród biesiadników fotografowie wypatrzyli Pawła Wilczaka w wyjątkowo młodzieżowej stylizacji – niebieskie okulary przeciwsłoneczne, rozpięta koszula i apaszka na szyi przyciągały wzrok. Jak donosi „Super Express”, który publikuje też zdjęcia z tej „schadzki”, aktor był w doskonałym humorze, zabawiał towarzystwo i raczył się trunkami.
Wśród gości pojawiła się także Maria Niklińska – wokalistka i aktorka, znana m.in. z serialu „Klan”. Choć początkowo wydawała się być w nieco gorszym nastroju, szybko dała się pocieszyć Wilczakowi. Para spędzała ze sobą coraz więcej czasu, a Niklińska coraz śmielej okazywała aktorowi sympatię – przylgnęła do jego ręki, opierała głowę na jego ramieniu, a w pewnym momencie utonęła w jego objęciach.
Dżentelmen do samego końca
Jak informuje tabloid, impreza powoli dobiegała końca, a większość gości rozeszła się do domów. Jednak Wilczak i Niklińska zostali razem do późnych godzin nocnych. Maria, wyraźnie rozluźniona atmosferą, pozwalała sobie na chwile słabości – powalała się na krzesłach, ocierała oczy, a nawet założyła okulary przeciwsłoneczne. Paweł Wilczak nie odstępował jej na krok, dbając o jej komfort i dobre samopoczucie.
Około trzeciej nad ranem aktor, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, odprowadził Marię do taksówki.