Napisała, na jakie studia się dostała. W komentarzach burza: „współczucie dla rodziców”

Tegoroczni maturzyści w wielu przypadkach wiedzą już, jakie studia rozpoczną jesienią. Jedna z użytkowniczek portalu X pochwaliła się w poście swoim sukcesem – dostała się na jedną z filologii orientalnych. Publikując wpis nie miała zapewne pojęcia, jakie poruszenie wywoła on w serwisie. Komentujący nie szczędzili krytyki twierdząc, że jest to zawód dla rodziców i lepiej było zapisać się na kurs spawania.
fot. Shutterstock/X

Chce uczyć się języka chińskiego, zdaniem internautów lepiej zacząć spawać

Użytkownicy i użytkownicy portalu X chwalą się, na jakie studia zaczną w tym roku. Jeden z postów wykręcił gigantyczną, ponad milionową liczbę wyświetleń, a to przez burzę, która rozpętała się w komentarzach. Autorka przekazała, że z wynikiem 92,75 udało się jej zakwalifikować na filologię orientalną – sinologię. Są to studia prowadzone m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Warszawskim, poświęcone językowi chińskiemu. Taka ścieżka edukacji od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem, w ubiegłym roku popularność szacowano na 12,5 os. na jedno miejsce (UW). Internauci mają jednak co do tego inne zdanie.

Wielu piszących zarzuciło dziewczynie, że studiowanie czegoś takiego na uczelni, która nie jest prywatna, jest „marnowaniem publicznych pieniędzy”. Nawiązano też do rodziny przyszłej studentki: „współczycie dla rodziców”.

Kierunek typu może pracy z tego nie będzie ale parę lat przedłużę sobie młodość na koszt pracujących – oburzał się użytkownik.

Nie zabrakło też sugestii, że dziewczyna mogła zdecydować się na coś innego niż studia, co, zdaniem komentujących, miałoby więcej sensu: „lepiej byś się spawać nauczyła”.

Cześć osób stwierdziła też, że takie studia nie przydadzą się jej w przyszłości i na jedno by wyszło, gdyby używała aplikacji do nauki języka: „przyszłościowo – w cv wypada prawdopodobnie jak wpisanie roku nauki po 30 minut dziennie mandaryńskiego na Duolingo”.

Komentujący punktowali też, że jako absolwentka nie będzie miała co robić na rynku pracy: „Kierunek studiów: bezrobocie”, „A potem płacz, że pracy nie ma”, „Za 3 lata posty że nie może nigdzie znaleźć pracy”. Padały też wyśmiewające hasła, takie jak: „Z takim wykształceniem w jakiej pizzerii można pracować?”.

 

 

Jak to jest studiować filologię orientalną?

Do sprawy odniósł się Jakub Tepper – japonista i właściciel kilku restauracji z kuchnią azjatycką. Opisując swoje doświadczenie związane ze studiowaniem filologii orientalnej wyjaśnił, że są to tematy skierowanie najbardziej do osób bardzo zainteresowanych danym krajem, jego językiem czy kulturą.

Jeśli tego nie „czujecie”, i tak wymiękniecie po roku-dwóch. Jeśli jesteście pilnymi uczniami bez zajawki, to wytrzymacie do końca i zajmiecie się generyczną robotą. Jeśli uwielbiacie to, to zaczyna się pod wieloma względami najlepszy okres Waszego życia.

Tepper wspomniał, że jeszcze w trakcie nauki udało mu się pracować z japońskim i otrzymywać za to nawet 20 tysięcy złotych miesięcznie! Zdradził też, że jego koleżanki z kierunku pracują na przykład w ambasadach, a niektóre postawiły na ścieżkę naukową i zostały na uczelni.

Wyżej podpisany od 3 roku studiów pracował „w zawodzie” – tłumaczyłem z japońskiego na polski i odwrotnie – zarabiając (na studiach!) okolice 12-20 tysięcy złotych miesięcznie. W latach 2008-10/12 jakoś, będąc smarkiem bez doświadczenia i żadnego pomysłu na wydawanie bejmów (więc wiadomo jak się kończyło). Inne koleżanki z roku z kolei pracują choćby w ambasadach – polskiej w Japonii, japońskiej w Polsce. Część została na uczelni.

Na koniec polecił takie oryginalne kierunki, ponieważ, jego zdaniem są „kapitalnym punktem wyjścia do robienia wielu fascynujących rzeczy w życiu – prywatnym oraz zawodowym”.

 

 

Pod wpisem mężczyzny odezwało się wiele osób, które przez jakiś czas studiowały lub ukończyły filologie orientalne. Wyróżnił się jednak wpis innej osoby, która najpewniej nie miała pojęcia, czym jest sinologia i jak wysokie progi są na te studia: „Ok pełna racja, tylko pytanie, czy na tego typu studia dla się nie dostać?”.

Przecież to są jedne z najtrudniejszych kierunków do dostania się. Sama studiowałam chwile niszowa filologie i dostałam się ledwo z rezerwy mając powyżej 90% rozszerzenia z matury – wyjaśniła inna.

A wy co myślicie na ten temat?

Czytaj dalej: