Kuchnia pełna chwastów i eksperymentów
Ostrowska znana jest z zamiłowania do kuchni wegetariańskiej i wykorzystywania w niej dzikich roślin. „Sięgasz do własnej kuchni po chwasty” – zauważyła prowadząca. Artystka przyznała, że często korzysta z pokrzywy, podagrycznika czy bluszczyku kurdybanka, które dawniej były powszechnie używane w polskich domach.
„Chwasty są przez nas postrzegane jako niepożądane, a kiedyś były to bardzo często warzywa, których się normalnie używało w kuchni. Do tej pory na wschodzie kraju stosuje się pokrzywy, podagrycznik, bluszczyk kurdybanek – to wszystko są zielska jadalne” – mówiła Ostrowska.
W rozmowie nie zabrakło praktycznych porad. Artystka zdradziła, jak przygotowuje pokrzywę, by nie parzyła, i do czego ją wykorzystuje:
Pokrzywa to bardzo uniwersalne zielsko – można ją jeść na surowo w sałatkach, parzyć z niej herbatkę, robić pulpeciki z kaszy jaglanej i pokrzywy.
Gotowanie to happening
Ostrowska podkreśla, że gotowanie to dla niej coś więcej niż codzienny obowiązek. „To jest happening, to jest wydarzenie, to jest pewien survival. Ekscytacja płynie z tego, że w ogóle mogę się sama wyżywić” – przyznała.
Wspomniała też o swoich kulinarnych eksperymentach: „Wczoraj jadłam makaron z pesto z marchwi, ale nie z korzenia, tylko z naci. Marchewka z nacią zawiera sześciokrotnie więcej witaminy C niż korzeń”.
Siła, przekora i dystans do starzenia
W podcaście pojawił się także wątek starzenia się i podejścia do życiowych trudności. Ostrowska nie ukrywa, że nie zamierza „starzeć się z godnością”, jeśli miałoby to oznaczać rezygnację z siebie i przyjemności życia.
Chciałabym, żeby mi ktoś doprecyzował, co to znaczy starzeć się z godnością, bo być może zamierzam się starzeć z godnością. Ale jeśli to znaczy, że mam przestać o siebie dbać, pozwolić zarosnąć tłuszczem, na totalne wyschnięcie skóry – na to się nie zgadzam
– podkreśliła.
Dodała też:
„Zawsze warto walczyć o to, żeby było dobrze. To się nie udaje najczęściej, ale warto”.
Samowystarczalność i pasje
Ostrowska zdradziła, że jest samowystarczalna – uprawia własne warzywa, hoduje boczniaki w piwnicy, sama robi kosmetyki, a nawet potrafi położyć panele czy postawić ścianę. „Uwielbiam próbować różnych rzeczy. Myślę, że całego domu bym nie zbudowała, ale ścianę na pewno postawię” – śmiała się.
W rozmowie nie zabrakło refleksji o sile, optymizmie i radzeniu sobie z trudnymi momentami:
„Bywają w moim życiu momenty depresyjne. Zawsze wydobywam się z tego sama. Może przez taki wrodzony optymizm. Najgorsze jest poddać się czarnym myślom. Trzeba wierzyć w dobre sny”.
Całej rozmowy z Małgorzatą Ostrowską można posłuchać w podcaście „Uczta nakarmionej Stareckiej”: