Marta Lipińska o trudniejszych chwilach
Marta Lipińska, uwielbiana przez widzów aktorka, udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o jej wewnętrznych zmaganiach z codziennością. „Bywają chwile, gdy brakuje pani sił i uśmiech schodzi z pani twarzy?” - to pytanie, na które 85-latka odpowiada z charakterystyczną dla siebie szczerością. Lipińska nie ukrywa, że emocje czasem biorą nad nią górę, a frustracja potrafi wyrazić się w dość niekonwencjonalny sposób.
Bywają. Na szczęście, trwają dość krótko. Staram się nie poddawać smutkom. Choć prawda jest taka, że irytuje mnie mnóstwo rzeczy. Czasem potrafię rzucić kapciem w telewizor. Wiem, że to niczego nie zmieni, ale zdarza się, że emocje biorą górę – wyznała w rozmowie z Plejadą.
Uśmiech ponad siły
Mimo namów znajomych, by ograniczyła oglądanie telewizji, Lipińska nie wyobraża sobie życia bez stałego kontaktu z aktualnościami. Tragiczne wydarzenia, wojna i cierpienie ludzi nie pozostają jej obojętne, co wpływa na jej nastrój i decyzję o rzadkim udzielaniu wywiadów. - Znajomi namawiają mnie do tego, żebym przestała oglądać telewizję, wielu z nich tak robi. Ale ja nie mogłabym tak funkcjonować. Żyjemy w trudnych czasach. Niemalże każdego dnia wydarzają się jakieś katastrofy. Za naszą wschodnią granicą trwa wojna i giną ludzie. Bardzo mnie to dotyka. Nie jestem w stanie w pełni wyzwolić się z tych minorowych nastrojów. Dlatego rzadko zgadzam się na wywiady. Nie chcę zasmucać czytelników i opowiadać o tym, co mnie trapi - tłumaczy.
Mimo osobistych zmagań z melancholijnym nastrojem, Marta Lipińska znajduje siłę, by uśmiechać się do swojej publiczności. Nawet zmęczenie czy ból nie powstrzymują jej przed dawaniem z siebie wszystkiego na scenie.
Ludzie potrzebują otuchy i wsparcia. Dlatego mimo wszystko się uśmiecham, czasem ponad moje siły. Nawet gdy jestem zmęczona czy boli mnie to cholerne kolano, na scenie daję z siebie wszystko. Cieszę się, że spektaklami, w których gram, mogę sprawić widzom trochę frajdy – zaakcentowała.