„Ślub od pierwszego wejrzenia”. Adrian Szymaniak o diagnozie
Adrian Szymaniak w połowie lipca przekazał wieści w sprawie stanu zdrowia. Okazało się, że uczestnik 3. edycji programu „Ślub od pierwszego wejrzenia” musiał przejść operację. O diagnozie szerzej opowiedział w jednym z wydań „Dzień dobry TVN”. Mąż Anity Szydłowskiej usłyszał z ust lekarzy słowa, które na zawsze zmieniły jego życie. Okazało się bowiem, że Adrian zachorował na glejaka IV stopnia.
Pierwszy szok przerodził się u Szymaniaka w gotowość do działania. Bohater reportażu „DDTVN” wprost przyznał przed kamerami, że chce sięgnąć po każdą możliwość leczenia.
„Jest jedna metoda kontynuacji leczenia, na którą chciałbym się załapać. Wiem, że w Polsce są prowadzone badania kliniczne w trzech obiektach (...). Jest to również prowadzone komercyjnie, natomiast są to ogromne koszty – 120 tys. zł miesięcznie i jest sugestia, żeby przez dwa lata tę metodę mieć wdrożoną w życie”.
Adrian i Anita rozpoczęli poszukiwania możliwości leczenia. Ostatnio uczestnik „Ślubu…” informował na Instagramie, że wizyta w szpitalu w Gliwicach niestety zakończyła się niepowodzeniem. Teraz Szymaniak wraz z małżonką udał się do Bydgoszczy, by tam skonsultować się z wybitnym specjalistą: profesorem Markiem Haratem.
Adrian ze „Ślubu” na Instagramie
Od momentu ogłoszenia diagnozy Adrian ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” wykorzystuje Instagram do tego, by informować internautów o kolejnych etapach leczenia. W poniedziałek wyznał, że wyruszył w podróż do Bydgoszczy, by tam poddać się kolejnej konsultacji.
Jadę na to spotkanie pełen nadziei na ogrom informacji i odpowiedzi na wiele pytań od profesora – wyznał.
Fot. Instagram @ adrian_szz
W trudnych chwilach w stronę Anity i Adriana niezmiennie napływają słowa otuchy. Oni sami – w obliczu trudnej sytuacji – wspierają się wzajemnie, a także planują ślub.
„Dziękujemy za każde słowo wsparcia. Uwierzcie, że podzielenie się tym było dla nas bardzo trudne, ale wybierając między siedzeniem w ciszy i rozpaczą, wolimy szukać pomocy i poruszyć niebo i ziemię” – wyznali po emisji reportażu o chorobie Szymaniaka.