„Latający kleszcz” nie istnieje
Już na samym wstępie można powiedzieć, że z naukowego punktu widzenia „latający kleszcz nie istnieje”. Jakub Kilijanek w rozmowie z RMF FM jasno stwierdził, że między strzyżakiem sarnim a pospolitym kleszczem istnieje znacznie więcej różnic niż podobieństw:
Często spotykam się z tym określeniem, jednak jest to duży błąd. Przede wszystkim różnią się już samą przynależnością biologiczną. Kleszcze należą do gromady pajęczaków a strzyżaki do gromady owadów. Można w dużym uproszczeniu powiedzieć, że analogicznie kleszczom i strzyżakom jest do siebie tak daleko jak rybom czy płazom do ptaków.
Dodatkowo strzyżak sarni nie żeruje na żywicielu w taki sposób, jak kleszcz. Ekspert tłumaczy:
„Kleszcze pobierają krew od żywiciela na każdym etapie rozwoju, począwszy od larwy, przez wszystkie stadia nimf aż na formie dorosłej kończąc i żerują bardzo długo, pobierając jak najwięcej krwi. Można powiedzieć, że pobierają jej do oporu. Strzyżaki natomiast pobierają bardzo małą ilość krwi i żywią się nią wyłącznie w postaci dorosłej tuż przed wydaniem potomstwa”.
Nazywanie strzyżaka „latającym kleszczem” jest więc dużym błędem, który niepotrzebnie budzi strach i lęk przed tym, że zostaniemy zaatakowani. Bo również kwestia ataków na człowieka jest mocno przekoloryzowana.
Strzyżak sarni nie poluje na człowieka
Sama nazwa „latający kleszcz” może sprawiać złudne wrażenie, że podczas spaceru w lesie owad celowo usiądzie na nas i zacznie spijać krew. Jakub Kilijanek tłumaczy, że przypadki ukąszeń człowieka przez strzyżaka są przypadkowe:
Strzyżaki pasożytują na, chociażby sarnach, jeleniach, łosiach, koniach czy bydle. Lądują na nich w celu pożywienia się ich krwią, jednak czasami wylądują na psie lub człowieku. Na nas się nie rozmnażają, ale są w stanie przebić się przez naszą skórę, a ich ukłucia mogą być uciążliwe. Żerowania na ludziach są przypadkowe. Można powiedzieć, że stanowimy dla nich coś w rodzaju pułapki ekologicznej, gdyż osiadając na żywicielu, odrzucają skrzydła, a na nas nie mogą się rozmnażać.
Co więcej, w kontekście strzyżaka nie można mówić o typowym ugryzieniu, ponieważ posiada on aparat gębowy kłująco-ssący, czyli taki, jak np. komary.
Czy ukąszenie strzyżaka sarniego jest bolesne?
Ekspert potwierdził, że strzyżak sarni może nas ukąsić, jednak są to sytuacje przypadkowe. W wielu artykułach czytamy o niezwykle bolesnych ranach powstałych po ataku tego owada. Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? Jakub Kilijanek tłumaczy:
Ich ukłucia są zazwyczaj początkowo bezbolesne. Dopiero z czasem mogą powodować miejscowe zapalenie skóry, pojawiać się mogą na skórze pęcherzyki i obecny może być piekący lokalny ból, a także swędzenie.
A jak wygląda kwestia przenoszenia chorób przez strzyżaki? Tutaj sytuacja ma się inaczej niż w przypadku kleszczy, co do których mamy pewność, że transmitują wiele patogenów:
– Ze strzyżaków wyizolowano różne bakterie. Między innymi z rodzajów Bartonella, Anaplasma, a nawet Borrelia czy Rickettsia. Mimo że istnieje potencjalne ryzyko przenoszenia przez nie chorób odzwierzęcych, nie ma, póki co żadnych dowodów, aby były w stanie zarazić ludzi na przykład boreliozą, mimo iż wykryto u nich patogeny z gatunku Borrelia burgdorferi odpowiedzialne za rozwój tej choroby – tłumaczy przyrodnik.
Jakub Kilijanek zwrócił uwagę, że brak dowodów na zakażenia wynika właśnie ze sposobu żerowania:
Same bakterie z tego rodzaju, aby przedostać się do organizmu żywiciela potrzebują czasu. Zazwyczaj jest to nawet kilkanaście godzin, a czas żerowania kleszcza pozwala na transmisję tych patogenów. Strzyżaki na ludziach nie żerują a jeśli już dochodzi do ukłuć są to tylko bardzo szybkie wkłucia nie dające bakteriom czasu na odbycie całej podróży do naszego organizmu.
Nie taki strzyżak straszny
Rozmowa z ekspertem pozwoliła obalić wiele mitów związanych ze strzyżakiem sarnim. Uspokajamy – nie ma żadnych powodów, aby bać się atakujących nas w lesie „latających kleszczy”. Owszem, może się zdarzyć, że owad omyłkowo nas ukąsi, nie wiążą się z tym jednak poważne zagrożenia. Zdecydowanie polecamy zwracanie większej uwagi na znane nam pospolite kleszcze i pamiętanie o podstawowych i niezawodnych środkach ostrożności – podczas wyjść na spacery do lasu czy na łąkę zakładaj dłuższe ubrania, które nie zostawią odsłoniętych fragmentów ciała. Dzięki temu utrudnisz pasożytowi znalezienie miejsca do ataku. Po powrocie do domu dokładnie obejrzyj się w lustrze i sprawdź, czy nie przyniosłeś tego pajęczaka. Jeśli zauważysz, że zdołał wbić się w skórę, nie panikuj. Chwyć go pęsetą, jak najbliżej skóry i zdecydowanym ruchem wyciągnij w górę. Nie ściskaj, nie obracaj i nie miażdż pasożyta, kiedy jest wbity.