Poplista

1
Pezet, Auer Dom nad wodą
2
Alan Walker x Meek Dancing in Love
3
Benson Boone Sorry I'm Here For Someone Else

Co było grane?

01:24
Marta Bijan Parę chwil
01:27
Marek Grechuta Ocalić od zapomnienia
01:30
Lady Gaga Abracadabra

Anna z „Sanatorium miłości” przerywa milczenie! Tak komentuje hejt i zmiany w programie

Kontrowersje wokół siódmego sezonu „Sanatorium miłości” nie cichną. Widzowie dzielą się na zwolenników nowej formuły i tych, którzy tęsknią za dawnym klimatem programu. Odpowiedzi na najczęstsze zarzuty w rozmowie z RMF FM udzieliła nam Anna, jedna z uczestniczek trwającej właśnie edycji.
Elżbieta i Anna z „Sanatorium miłości 7”, fot. materiały prasowe/Weronika Marczyk-Kiełbasa

Fala krytyki i tęsknota za dawnym formatem

Siódmy sezon „Sanatorium miłości” wzbudza ogromne emocje wśród fanów. W mediach społecznościowych i na forach internetowych nie brakuje głosów rozczarowania. Widzowie wytykają twórcom odejście od autentycznych sanatoriów na rzecz prywatnych ośrodków wypoczynkowych. Wielu z nich podkreśla, że brakuje im scen z tradycyjnych zabiegów, takich jak kąpiele w borowinie czy masaże, które budowały niepowtarzalny klimat pierwszych edycji.
Pojawiają się także opinie, że uczestnicy programu powinni mieć zapewnione profesjonalne wsparcie psychologiczne, a atmosfera w show bywa zbyt napięta.

Kontrowersje wokół „Sanatorium miłości”. Widzowie chcą powrotu starego formatu
Popularny program TVP „Sanatorium miłości” znalazł się w ogniu krytyki. Najnowsza, siódma edycja show wywołała burzę wśród fanów. Część widzów domaga się powrotu do korzeni, inni chwalą zmiany i odmienną dynamikę. Co...

Anna zabiera głos: „To jest produkcja telewizyjna, to jest reality show”

W trakcie rozmowy z RMF FM głos w sprawie zabrała jedna z bohaterek obecnej edycji. Anna Wojnarowska zdecydowała się odnieść do najczęściej powtarzanych opinii widzów:

Moi mili widzowie. Nie zapominajmy, że to nie jest sanatorium. To może odbywać się w budynku sanatoryjnym, ale to nie jest sanatorium. To jest produkcja telewizyjna, to jest reality-show, które ma pokazać, że ludzie po 60-tce potrafią jeszcze żyć, zawalczyć o swoje, zawalczyć o miłość. I przypuszczam, że w poprzednich edycjach, kiedy uczestnicy byli w takiej np. Krynicy, mieli te borowiny, masaże, ale tylko w małej formie, żeby to pokazać widzom, że takie zabiegi w ogóle są w ofercie sanatorium.

Anna podkreśla, że również uczestnicy obecnej edycji mieli dostęp do różnych form aktywności i zabiegów, jednak nie wszystko trafia na ekrany telewizorów:

My też mieliśmy gimnastykę, masaże i kąpiele w solance ktoś tam miał, bo to każdy ma inne zalecenia, ale to nie było tak pokazane, że leżeliśmy sobie tam dwie godziny. Bo moi mili widzowie, masaż trwa godzinę. Naprawdę chcielibyście widzieć, jak mnie masują godzinę, a ja w tym czasie śpię? To nie tędy droga, to jest telewizja. Tu się musi coś dziać. Dlatego telewizja pokazuje takie migawki z tego, że ćwiczymy, że pływamy, że jest jakiś masaż.

Anna chciała odejść z „Sanatorium miłości”. „Rozmawiałam z produkcją, że ja dalej tak nie wytrzymam”
Ostatni odcinek „Sanatorium miłości” dostarczyły widzom wielu emocji. Szczególnie szeroko komentowana była sytuacja między dwójką kuracjuszy: Anną i Edmundem. Seniorka spotkała się z falą krytyki ze strony internautów, którzy...

Anna Wojnarowska broni formuły programu

Uczestniczka siódmego sezonu zwraca uwagę, że zmiana lokalizacji nie wpływa na istotę programu:

I czy to się odbywa w obiektach sanatoryjnych, czy nie sanatoryjnych, to się niczym nie różni, tylko może budową: tu nowocześniejsza, tam starsza. Ale ta produkcja ciągle jest taka sama.

Emocje nie słabną, a widzowie czekają na decyzje twórców

Na razie nie wiadomo, czy producenci „Sanatorium miłości” zdecydują się na powrót do starego formatu, czy będą kontynuować eksperymenty z nową formułą. Jedno jest pewne – program wciąż budzi ogromne emocje, a głos uczestników, takich jak Anna, rzuca nowe światło na kulisy produkcji.

Redakcja poleca: „Sanatorium miłości”. Ten występ wywołał burzę. Uczestniczka zdradza, jak było naprawdę

Czytaj dalej:
Polecamy